Capucin jest nożem szczególnym, nie tylko dla Francuzów. Jest to praojciec wszystkich noży składanych. Ta najprostsza z możliwych konstrukcja jest najstarszym typem noży składanych na świecie.  Znane są one już od starożytności, wbrew potocznej wiedzy nie były one jedynie domeną kultury łacińskiej – znane były tez w Chinach, na bliskim wschodzie czy u starożytnych Celtów. Do XVIII wieku dominowały noże z nieblokowaną głownią, tzw. friction folders.

Przełomem okazało się wynalezienie w 1742 r. przez zegarmistrza z Sheffield, Beniamina Huntsmana, sprężyny z odlewanej stali, utrzymującej otwartą głownię. Od tego momentu możemy mówić o narodzinach współczesnej formy noży składanych. Ale to już zupełnie inna historia, wróćmy do kapucyna.

Nazwa noża pochodzi ze średniowiecza. Spoglądając na nóż trzymany głownią do dołu ujrzymy w zakończeniu rękojeści kontur mnisiego kaptura. Od brązowego koloru rogu/drewna skojarzenie poszło w kierunku mnichów w brązowych habitach – Kapucynów. Słowo Capuccio w języku włoskim oznacza kaptur.

Mechanizm Capucina zwie się z francuska „deux clous” czyli dwa gwoździe. Jeden to oś obrotu głowni, drugi pełni funkcję mocnego oparcia dla otwartej głowni. Żelazny gwóźdź był twardszy i pewniejszy niż róg, który z czasem ulega utlenieniu i nabiera kruchości.

Oryginalny Capucin zrobiony jest z rogu. Ponieważ każdy róg jest inny (zwierzę noszące go miało różny przebieg ziemskiego żywota) tym samym każdy nóż Capucie jest inny, nie ma dwóch identycznych egzemplarzy. Współcześnie wytwarza się też drewniane rękojeści tych noży – ważne jest aby była ona zrobiona z jednego, integralnego kawałka materiału. Głownia w kształcie liścia szałwii jest najbardziej popularnym kształtem noży w rejonie Pirenejów.

W średniowieczu należy upatrywać szczególnego spopularyzowania tych noży. Camille Page w swoim dziele La coutellerie depuis l’origine jusqu’à nos jours : la fabrication ancienne & modern wskazywał Saint Etienne jako główne miejsce wytwarzania tych noży oraz mniejsze ośrodki: Pezenas w departamencie Herault, oraz Mirande w departamencie Gers. Przed pojawieniem się na szerokim rynku noży rodem z Owerni, Capucin były wykonywane z lokalnego surowca w całych Pirenejach. W wielu miejscach wytapiano stal w tzw. „kuźniach katalońskich” – prymitywnych, ale łatwych w budowie i obsłudze dymarkach. Noże wykonywane były przez lokalnych kowali i rzemieślników, były powszechnie dostępnymi i tanimi narzędziami, używanymi w obejściu i gospodarce. Od momentu pojawienia się wyrobów z Thiers, tam też przeniosła się produkcja pirenejska. Nieskomplikowane noże, takie jak Capucin oraz alpejski Opinel, królowały na straganach, bazarach oraz u obnośnych sprzedawców. Potocznie nazywane „nożami pasterskimi” w poszczególnych rejonach znane były pod nazwami produkujących je manufaktur: Vauzy w okolicy Font Romeu; St. Gaudens, Besset, oraz „Grat” w rejonie Foix.

Capucin choć w niezmienionym kształcie przetrwał od średniowiecza do dzisiaj, w latach 50-tych XX wieku zaczął przechodzić do lamusa. Większość dawnych zakładów została pozamykana, starzy mistrzowie poumierali, młodych i chętnych do przejęcia schedy brakowało. Ci, którzy nadal produkowali, zastąpili archaiczną konstrukcję nowocześniejszymi nożami ze sprężyną płaską lub obrotowym pierścieniem blokującym. Na rynku pojawiły się też nowe, fabryczne wyroby i ręcznie wytwarzane rzemiosło stało się ekonomicznym i użytkowym anachronizmem. Warto odnotować, że zjawisko to dotyczyło całego francuskiego rzemiosła nożowniczego i niewiele brakowało, aby doszło do całkowitego jego zaniku.

Do swoistego renesansu noży Capucin doszło niejako przypadkiem w 1992 r. Jeden z lokalnych sprzedawców wyrobów żelaznych z Ariege, monsieur Montariol, przy okazji osadzonej w klimacie średniowiecza imprezy kulturalnej postanowił wyłożyć na ladę stare zapasy magazynowe od dawna niesprzedanych, zapomnianych w szufladach sklepu noży. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę, nabywcy docenili autentyczność lokalnych wyrobów, niewątpliwie na fali rodzącego się renesansu miejscowych rzemiosł i tradycji. Dalszy proces wskrzeszania nie był już taki łatwy. Trzeba było znaleźć stare zapasy półproduktów i na nowo je przygotować do produkcji. Trzeba znaleźć odpowiednie rogi oraz kogoś, kto zna zapomniane techniki obróbki, bez użycia nowoczesnych elektronarzędzi. Aby odnieść sukces, wszystko musiało być autentyczne, nie ma drogi na skróty. Zapał i oddanie przyniosły efekty i panu Montariol udało się wskrzesić dawny nóż, w odrodzonym wydaniu znany także jako „Arégeois”.

W 1995 roku Pierre Cognet, spadkobierca znanej manufaktury produkującej Douk-Douki, odkrył w swoim warsztacie kilka capucinowych głowni, oznaczonych symbolem zająca. Były to głownie ręcznie wykute przez jego dziadka, Gastona Cogneta, w drugiej połowie lat 30-tych XX w. Cognet osadził je w rogowej rękojeści tradycyjnego wzoru i niemal na pniu sprzedał kolekcjonerom. W odpowiedzi na popyt ruszyła produkcja, która jest utrzymywana do dziś a Capucin na powrót zagościł w sklepach i kolekcjach.


Zasadnym wydaje się pytanie, czy nóż baskijski można zaliczyć do noży regionalnych francuskich? Wszak odrębny naród, o pięknym języku i tradycji od dawna dystansuje się zarówno od etnosu francuskiego jak i hiszpańskiego. Pozwoliłem sobie jednak na zaprezentowanie tutaj tego noża, z racji tego iż wpisuje się on w pradawną tradycję pasterskiego pogranicza Pirenejów – kultury wolnych i dumnych ludzi, dla których ich ziemia kończyła się tam, gdzie sięgał wzrok, zaś bratem był każdy, z kim dzielono się przy ognisku skromnym posiłkiem. Bez znaczenia, jakim językiem mówiono i który władca widniał na monetach.

Konstrukcja noża baskijskiego to tzw. dwa gwoździe (deux clous), z których jeden jest osią obrotu głowni w rękojeści, drugi zaś ogranicza zasięg otwarcia lub zamknięcia głowni i minimalizuje nacisk oraz zużycie rękojeści, tradycyjnie robionej z jednego kawałka rogu lub drewna. Oczywiście nóż baskijski nie może obejść się bez baskijskiego krzyża, czyli Lauburu. Lau buru oznacza „cztery głowy”, „cztery korony” lub „cztery szczyty” i jest nawiązaniem do czterech głównych regionów Kraju Basków: Álavy, Navarry, Guipuzcoa i Biscay.

Oczywiście z Kraju Basków pochodzi także bardziej współczesny wzór – Yatagan Basqe.

 


L’Agenais – nożyk ten, bardzo charakterystyczny dla regionu Pirenejów popularny jest po obu stronach granicy hiszpańsko-francuskiej. U Katalończyków zwie się navaja solsonesa lub navaja comun. U Francuzów jest to l’agenais, z dwoma odmianami: Saint Amans (lub Saint Amand)oraz le bonnet. W praktyce nazw tych używa się często zamiennie, a rozróżnienia są dziś dość płynne.

Rękojeść tego noża ma charakterystyczny kształt, nazywany przez Francuzów „nogą” (jambette), z kwadratowym zakończeniem od strony głowni. Rękojeść drewniana lub rogowa na stalowym szkielecie, często zdobiona, czasem charakterystyczna inkrustacja płytkami z metalu lub macicy perłowej. Całości dopełniają grube nity z dużymi podkładkami. Głownia typu jataganowego, z trzpieniem kwadratowym, zamykana „na dwa takty” (cran carre).

St. Amand różni się od agenais kilkoma szczegółami: szkielet jest mosiężny, zdobiony charakterystycznymi nacięciami w kształcie zębów oraz lekko zaokrąglonymi krańcami rękojeści. Popularny jest szczególnie w regionie Aveyronn, we wschodniej części pasma Pirenejów.

Le Bonnet różni się od agenais kształtem głowni – ma ona kształt liścia szałwi, identycznie jak w hiszpańskich solsonesach. Ten wariant jest najbardziej „spokrewniony”. W dolnej części rękojeści spotyka się czasem wstawkę ze skóry, mającą amortyzować uderzenie głowni przy zamykaniu noża. Egzemplarze z amortyzacją mają dwa dodatkowe nity w dolnej części rękojeści.


Coutellerie Nontronnaise jest jedną z najstarszych we Francji, zaś jej produkty jednym z symboli lokalnego rzemiosła nożowniczego. Choć historycznie i konstrukcyjnie do niej należy palma pierwszeństwa, nieraz przez laików uznawana jest za bardziej „cepeliową” wariację na temat Opinela. Nic bardziej mylnego, natomiast widać tu doskonale efekt skali i potęgę marketingu.

Zacznijmy jednak od początku.

Historia.

Okolice Nontron słynęły z metalurgii już w starożytności. Lokalne galijskie plemię, Petrokorowie (Petrocorii) zapisali się jako doskonali kowale już za czasów Cezara. Wspomina o nich Strabon z Amasei, grecki podróżnik i historyk. Plemię dało nazwę także późniejszemu miastu Périgueux oraz regionowi Périgord. Ponadto żelazonośny  minerał występujący na tym terenie nazywana jest nontronitem. W XIII wieku o nożach Perigord wspominał Guillaume de la Villeneuve w dziele „Les crieries de Paris”.

W XIV wieku glosariusz St. Palaye wspominał utwory poetyckie, sławiące lokalne narzędzia tnące. W tym też czasie paryscy  “Compagnons du devoir” (wędrowni czeladnicy, kandydaci do cechu) wizytowali Nontron podczas swych podróży dookoła Francji. Reputacja wyrobów Nontron sprawiła, że król Karol VII zamówił u tutejszych kowali swój miecz.

Korzenie dzisiejszej Coutellerie Nontronnaise sięgają do dnia 13 października 1653 r. kiedy to mistrz nożowniczy Guillaume Legrand z paryskiej dzielnicy Saint Eustache poślubił Marie Belleterie i osiedlił się w Nontron, skąd pochodziła panna młoda.

W tym czasie w regionie Perigord było kilkadziesiąt nożowych manufaktur, tuż przed Rewolucją Francuską było ich 39, z czego 5 w Nontron, liczącym wówczas 2800 mieszkańców (pracowało w nich łącznie 8 rzemieślników).  Z drugiej połowy XVII wieku pochodzą też pierwsze spisane informacje odnośnie obrotowego pierścienia blokującego głownię. A więc 300 lat przed Opinelem! Nie ujmując temu ostatniemu – trzeba oddać pełen szacunek twórcy, który z archaicznego konstrukcyjnie narzędzia uczynił ikonę francuskiej kultury i designu, znacząco przyczyniając się do popularyzacji francuskiego rzemiosła w świecie. Podobny wyczyn, choć na mniejszą skalę, można przypisać jedynie projektantowi Philippowi Starckowi, który z innego francuskiego noża – laguiole – uczynił perłę designu, pożądaną przez różnych modnych i możnych tego świata. Ale to opowieść na osobny artykuł.

Dziś Coutellerie Nontronnaise zatrudnia 20 rzemieślników, zaś samo miasteczko, licząc zaledwie 3500 mieszkańców, pozostaje ważnym punktem na mapie francuskich tradycji nożowniczych. Ciekawostką jest Święto Noża w Nontron, obchodzone w drugi weekend sierpnia.

Dwie rodziny rzemieślników zaznaczyły się szczególnie w historii miasta: Bernard i Petit (w latach 1790-1931). Podczas pierwszej wojny światowej obie rodziny produkowały noże dla wojska na zlecenie Ministerstwa Wojny. Były to proste noże o równie starej i znanej w basenie Morza Śródziemnego konstrukcji, tzw. palme. Blokada wykorzystywała sprężynę, obejmującą grzbiet rękojeści. Dla zwolnienia blokady należało pociągnąć za pierścień umocowany w zwieńczeniu sprężyny. Identyczną konstrukcję posiadają do dzisiaj znane noże Okapi oraz wiele hiszpańskich navajas.

10 lat po zakończeniu Wielkiej Wojny jedynie Coutellerie Petit utrzymała się na rynku. Była ona bezpośrednią poprzedniczką dzisiejszej Coutellerie Nontronnaise. W 1931 r. kupił ją mechanik Alphonse Chaperon. Trudne lata II wojny światowej były także latami niezwykłej kreatywności – w celu przetrwania firma musiała zrezygnować z deficytowych podczas wojny materiałów. Droższy bukszpan został zastąpiony pospolitą akacją i kolczastym ostrokrzewem, zaś głownie, puncowane już Chaperon Nontron, wykonywano ze złomowanej karoserii Citroenów C4. Spotkałem się ze wzmianką, iż te nontrony produkcji wojennej używane były przez żołnierzy marokańskich, zwanych „połykaczami śmierci” (Les hirondelles de la mort), którzy szturmowali niemieckie okopy trzymając noże w zębach.

Gérard, syn Alphonse’a odziedziczył zakład po ojcu, prowadząc go od 1943 do 1986 roku. Wtedy wykupił go Bernard Faye, zaś w 1992 r. Coutellrie Nontronnaise przeszło na własność Forge de Laguiole. Obecny właściciel postawił sobie za główny cel zachowanie oryginalnej technologii, nie uciekając jednak od ducha postępu. 21 lipca 2000 r. została otwarta nowa manufaktura, zaprojektowana przez Luc-Arsène Henry’ego. Do współpracy zaproszono utalentowanych projektantów, takich jak Olivier Gagnère, Eric Raffy, Stefania di Petrillo i Christian Ghion, zlecając im pracę nad reinterpretacją tradycyjnego noża z Nontron. Ich owoc można obejrzeć w firmowym katalogu, zaś same wzory zdobywają uznanie i laury w świecie wzornictwa przemysłowego.

Poprzedni właściciel, Bernard Faye i jego żona Claudine, nadal pracują w Coutellerie Nontronnaise.

 

Konstrukcja i typy

Do stworzenia typowego nontrona konieczne jest 40 czynności. Każdy egzemplarz od początku do końca jest składany przez jednego rzemieślnika. W dużym skrócie kolejność składania wygląda następująco:

  1. Wycięcie odpowiedniego kawałka bukszpanu na rękojeść (drewno jest sezonowane 4 lata),
  2. toczenie i kształtowanie rękojeści,
  3. przygotowanie otworów po oś w rękojeści i okuciu,
  4. montaż głowni i spasowanie mosiężnego pierścienia blokującego,
  5. wykończenie i polerowanie rękojeści,
  6. ostrzenie noża (od 1992 r. głownie są wykuwane w Forge de Laguiole)
  7. i finalnie – wypalanie charakterystycznego wzoru na rękojeści.

Pochodzenie tego wzoru do dziś jest niewyjaśnione, jedna z lokalnych legend dopatruje się w nich pozostałości dawnej symboliki galijskich druidów. Podobno te znaki pojawiły się na nożach nontron w tym samym czasie co bucikowe (clog) zakończenie rękojeści, czyli już epoce nowożytnej, ponieważ najstarszą wersją jest ta, z zakończeniem okrągłym (boule).

Podstawowe typy nontronów wyróżniają się właśnie ze względu na rękojeść i materiał czyli bukszpan.

Te kształty to:

  • Kula (boule)

  • Sabot/bucik (clog)

  • Ogon karpia (queue de carpe)

  • Podwójne okucie rękojeści (manche double virole)

Producent oferuje te modele także z rękojeściami z hebanu, palisandru, róży, jałowca, amourette i oliwki.

Dostępne są modele najróżniejszej wielkości – od kilkucentymetrowych breloczków (Nr 10) przez nieco większe 10 bis, 12, 22, 25, 30 po czterdziestocentymetrowy model Giant. Uwaga, numeracja modeli nie odnosi się bezpośrednio do wymiarów, po prostu pozwala oszacować orientacyjnie wielkość noża (tzn. 25 będzie większy niż 22 i mniejszy niż 30, ale to nie znaczy, że ma 25 cm długości, bo ma akurat 21,4!)

Gama modeli nowoczesnych, tworzonych przez wspomnianych projektantów wzornictwa przemysłowego oferowana jest w takiej palecie materiałów jak: drewna stabilizowane, stamina, tworzywa żywiczno-papierowe (tzw. dica), corian czy jesion.

Słynnym produktem manufaktury Nontron są też miniaturki noży, sprzedawane jako kosztowna ciekawostka. Precyzyjnie wykonane maleństwa mieszczą się w pestce wiśni! Zapiski mówią o Marcelle Varnoux, która w 1903 roku wykonała 154 takie miniaturki. Do 1939 roku była ona szefową produkcji w manufakturze. Dziś noże te są produkowane raczej na zamówienie i zwykle nie ma ich w bieżącej ofercie.

Oprócz tradycyjnych nontronów manufaktura ma jeszcze dwa znane modele, popularne głównie ze względu na użytkowość:

navette (łódź) zwana tak od kształtu rękojeści, przypominającego obrys pokładu, jest nożem typu szwajcarskiego (couteau suisse), czyli wieloczynnościowym scyzorykiem w stylu retro

violon – popularny kieszonkowy nożyk, opisany tutaj.

Głownia wszystkich nontronów (tak jak i noży z Forge de Laguiole) wykonywana jest ze szwedzkiej stali T12, znanej też jako Carbinox, o właściwościach podobnych do popularnego Sandvika. Kształt głowni nontronów jest mocno osadzony w stylistyce średniowiecza.

Ciekawostka

Według popularnego podania Król Henryk IV (jeden z głównych bohaterów znanego filmu „Królowa Margot”) został zabity nożem nontron. Twierdzenie to zostało jednak obalone w 2003 r. przez Adrien’a Gaudineau, publicystę czasopisma „La passion des couteaux” – narzędziem zbrodni był myśliwski sztylet do skłuwania zwierzyny, o czwórgraniastej głowni.

Cóż, kawał historii w jednym, niepozornym narzędziu. Nie masz go jeszcze w kolekcji? No to biegiem do sklepu maaarsz! 🙂

 

 

 

 

 

 

 


Le Roquefort  – pochodzi z miasta produkującego słynne sery i podobnie jak one ma pasterski rodowód. Cechą charakterystyczną są masywne bolstery na obu końcach rękojeści, mające zapobiegać pękaniu rękojeści przy upadku na kamieniste, górskie podłoże.


Noże z Laguiole w świetle współczesnych technologii, superwytrzymałych blokad, coraz lepszych stali wydawać się mogą reliktem. Jednakże porównanie ich z jakąkolwiek konstrukcją opartą na stali s30v i tytanie ma taki sens jak….porównanie starej, ręcznie wykaligrafowanej na pergaminie księgi z współczesna, drukowaną książką.

Nóż z Laguiole posiada prawie 200 letnią oficjalną historię. Pasterze z regionu Aubrac (Aveyron), prawdopodobnie pracujący w Katalonii przywieźli ze swoich podróży hiszpańskie noże navaja, które stały się podstawą dla stylistyki francuskiego scyzoryka, zaprezentowanego przez Pierre-Jeana Calmels w 1829 – jego scyzoryk łączył cechy navaja z lokalnym nożem capuchadou (jeśli chodzi o kształt ostrza, jest to bowiem nóż ze stałą głownią). Wkrótce lokalni rzemieślnicy zaczęli wytwarzać scyzoryki, dostosowując je do miejscowych potrzeb, i opatrując swoistą symboliką. Na przestrzeni 19 wieku do scyzoryków z Laguiole zaczęto dodawać szpikulec (około 1840) a nieco później pojawiły się korkociągi (1880 – głównie używali ich robotnicy, jadący do Paryża w poszukiwaniu pracy). Pod koniec XIX wieku nóż z Laguiole stał się już popularnym narzędziem wśród mieszczańskiej burżuazji, co przyczyniło się do wzbogacenia oferty zdobniczej o np. kość słoniową i rzadsze gatunki drewna. Kształt ostrza i rękojeści nie uległ jednak większym modyfikacjom aż do dziś.

Laguiole, nazwa miejscowości, widniejąca na współczesnych scyzorykach może być nieco myląca – nie ma bowiem jednego, francuskiego producenta czy koncernu, zajmującego się wytwarzaniem tych noży. Największe zakłady znajdują się obecnie w Thiers. Manufakturzyści z miejscowości Laguiole odrzucili pokusę modernizacji i wytwarzali swoje noże według starych, tradycyjnych metod – każdy scyzoryk składany był od początku do końca przez jedną osobę. W latach trzydziestych XX wieku ich rola wobec rosnącej produkcji z Thiers znacznie się zmarginalizowała, a w latach 80 istniało w Laguiole już tylko kilka manufaktur. Sytuacja zmieniła się od 1988 roku, gdy w miejscowości pojawiły się dwie firmy, La Coutellerie de Laguiole i Forge de Laguiole. Obecnie w miejscowości istnieje kilka zakładów, zajmujących się produkcją noży, od niezwykle drogich, kolekcjonerskich egzemplarzy, do tańszych, użytkowych scyzoryków.

Autorem tekstu jest Yossarian

PS. temat jest tak ciekawy i bogaty, że na pewno będzie rozwijany!

m