O pozyskanie nowego noża laguiole nie jest w Polsce łatwo. Mimo niewątpliwego wdzięku tych scyzoryków, nie są one bardzo popularne w naszym kraju. Jednakże dla chcącego nic trudnego, a autor niniejszej strony zawsze służy pomocą 🙂

Na początku września zwrócił się do mnie Pan Marcin, który na zbliżające się urodziny upatrzył sobie laguiole. Jako że odpowiedni, wymarzony, egzemplarz był u nas nieosiągalny, podpowiedziałem mu zakupy za granicą. Z praktyki własnej wiem, że zakup taki nie jest rzeczą najłatwiejszą, zwłaszcza znając nieco ekscentryczny stosunek Francuzów do cudzoziemców. Ale jak wspomniałem na wstępie – dla chcącego nic trudnego. Oddaję zatem głos Panu Marcinowi.

Na dziwne, „dziadkowe”, zbytnio ozdobne i błyszczące (jak je natychmiast odruchowo oceniłem)  noże zwróciłem przypadkiem uwagę podczas ostatnich wakacji. Przechodząc obok sklepu z nożami przypomniałem sobie, że zgubiłem gdzieś mój ulubiony Maserin Caccia 125/1OL:

W sklepie skupiłem się na wyborze noża podobnego do Maserina i ostatecznie kupiłem takiego Bokera Plus Elegance Lockback Ebony 01BO186: 

Po zakupie Bokera zacząłem oglądać błyskotki i uprzejmy właściciel wyjaśnił mi wstępnie, że to noże Laguiole, że są znane na całym świecie, że te „lepsze” mają ręcznie robione giloszowanie i muchę, itede. Pokiwałem głową i wyszedłem zadowolony z Bokera….. ale w mojej głowie zakiełkowało ziarno zasiane przez wrednego sprzedawcę 🙂

Po powrocie do domu zacząłem szperać w necie i od razu trafiłem na stronę laguiole.pl 🙁 To było przekleństwo. Poczytałem o tym nożu, jego historii, potem jeszcze przejrzałem forum.knives.pl i kilka sklepów internetowych i wpadłem jak śliwka w kompot. Na szczęście zbliżały się urodziny, więc mogłem „legalnie” stać się właścicielem Laguiole.

Najpierw chciałem coś bardziej niebłyszczącego, ale po namyśle postanowiłem kupić klasyka, czyli 12 centymetrowy nóż z rękojeścią z korzenia jałowca, z mosiężnymi bolsterami.

Brałem pod uwagę następujące miejsca:

  • www.coutellerie-glandieres.com
  • www.laguiole.com
  • www.coutelleriedubarry.com
  • www.laguiole-aveyron.fr

Na maile (tłumaczenie maili z angielskiego na francuski za pomocą tłumacza Google) zareagowali tylko Christophe z Aveyron i Antoine z Du Barry. Po pary moich pytaniach Christophe przestał reagować i na placu boju został Antoine Monteiro z Du Barry.

Wielkim plusem Coutellerie Du Barry jest to, że do wyboru, naturalnie oprócz okładziny rękojeści, jest kilka rodzajów giloszowania.

Miałem drobne problemy z systemem zakupowym Du Barry, ale Antoine dostosował go specjalnie dla mnie 🙂

Koszt noża wyniósł ostatecznie 105,70 EURO (koszty transportu Colissimo 22,70 EURO i  cena noża 83 EURO). Nóż przyszedł jakieś 10 dni od złożenia zamówienia.

Wygląda tak 🙂

Z mojej strony pozostaje tylko pogratulować zakupu i pozazdrościć trochę pięknego egzemplarza.

Jeśli zaś nożyk komuś w oko wpadnie, ma gotowy przepis jak kupić taki dla siebie 🙂

 

 

 


Mało który wyrób tradycyjnego rzemiosła ma ta bogatą tradycję, jak noże z Laguiole. Niespełna 200 lat historii spowodowało, że wokół tych tradycyjnych wyrobów narosła legenda, osadzona nie tylko w jakości czy symbolizowanym prestiżu, ale też w codziennym życiu mieszkańców Aveyron.

Najważniejszą kulturowo rolę pełni nóż laguiole jako atrybut dorosłości i męskości. Podczas posiłków francuskiej rodziny posiłek zaczyna się po tym, jak głowa domu zasiądzie do stołu i po modlitwie dziękczynnej otworzy swój nóż, dając sygnał domownikom do rozpoczęcia jedzenia. I analogiczne, po skończonym posiłku nikt nie wstanie od stołu, zanim charakterystyczny klik składanego noża nie oznajmi: skończone, można wstać i pozbierać nakrycia.

W symbolikę tą wpisuje się także moment, kiedy chłopiec otrzymywał od ojca swój własny nóż laguiole. Miało to miejsce wtedy, kiedy chłopiec stawał się młodym mężczyzną – w rolniczym otoczeniu płaskowyżu Aubrac był to moment, kiedy chłopiec był na tyle duży, żeby zacząć samodzielnie wypasać bydło.

O zakorzenieniu w noża pierwotnej obrzędowości świadczy także kontekst  żywiołów: srebrzysta głownia symbolizuje wodę, ciemna rogowa lub drewniana rękojeść – ziemię, a złociste, mosiężne okucia – ogień.

Zwyczajem znanym i u nas jest wywodzący się z krajów śródziemnomorskich obyczaj Couper l’amitie. Oznacza on, że żadne narzędzie tnące nie może być dane w prezencie, z obawy, iż ostrze przetnie nić przyjaźni, łączącą obdarowanego i darczyńcę. Z tego powodu noże, brzytwy czy nożyczki należy nabyć za symbolicznego grosika.

W symbolikę obrosły także dekoracje umieszczone na nożach laguiole:

  • krzyż pasterski (croix de berger)– wg popularnej wersji odwrócony krzyż, po wbiciu w pieniek/ziemię/bochen chleba umożliwiał pasterzowi wieczorna modlitwę i zapewniał opiekę Bożej Opatrzności podczas nocnego odpoczynku. Badacze tematu skłaniają się czasem ku wersji, że ramiona i środek krzyża reprezentują poszczególne gminy regionu (podobnie jak w baskijskim krzyżu lauburu). Inna wersja mówi, ze forma krzyża z nitów to po prostu… forma „podpisu” twórcy. Często spotyka się po prostu dekoracyjne rozety z pręcików różnego rozmiaru, bez konotacji znaczeniowej.

  • nacięcia na grzbiecie głowni niektórych egzemplarzy symbolizują dni tygodnia, zamknięty cykl wiejskiego żywota: pracy, wypoczynku i modlitwy.  Zwyczajowo zatem nacięć powinno być siedem, ale podobnie jak w przypadku krzyża pełnią one dziś bardziej funkcję zdobniczą niż symboliczną.
  • Owad (mucha / pszczoła) na zwieńczeniu sprężyny. Ten temat wymaga małego rozwinięcia: mucha (la mouche) jest terminem technicznym, jakim określano zakończoną płasko część sprężyny noża, która pierwotnie służyła do zwalniania sprężyny przy zamykaniu – jak w hiszpańskim mechanizmie de ventana). Nie miał on początkowo żadnego skojarzenia entomologicznego. Warto zauważyć, że mucha jako dekoracja pojawiła się wtedy, kiedy w ogóle zaczęto zdobić noże laguiole, w chwili kiedy pod koniec XIX wieku z rolniczego narzędzia stały się modnym gadżetem ówczesnej socjety. W latach 1880-1900 zdobieniem zwieńczenia były zwykle motywy roślinne, kwiaty, koniczyny itd. Sama mucha/pszczoła pojawia się dokładnie w 1908 r., za sprawą wnuka J.P. Calmels – Julesa. Choć trzeba przyznać, że do „muszej” wersji legendy dopasowano całkiem zgrabne wytłumaczenie: otóż górzyste południe Francji to tereny wybitnie rolnicze, z dominującym pasterstwem. A wiadomo – gdzie bydło, tam i muchy. A Aveyron są one podobno tak wszechobecne, że jedynym sposobem na nie jest… polubić 🙂 W Aveyron mucha uchodzi też za symbol zwierzęcia dobrze poinformowanego: jest małą, ruchliwa, wszędobylska, pierwsza więc wie, co w trawie piszczy.

  • Z drugiej strony zaś mamy „pszczelą” wersję legendy. Jak utrzymują mieszkańcy Aveyron, pszczoła jako symbol heraldyczny została im nadana przez Cesarza Francuzów Napoleona I w dowód uznania za wsparcie udzielone podczas kampanii hiszpańskiej. Od tego czasu jedna z cesarskich pszczół herbowych miała gościć w heraldyce miasta Laguiole (na marginesie warto nadmienić, że cesarska pszczoła była pomysłem samego Napoleona, który po objęciu tronu chciał wykorzenić tradycyjną monarchistyczną „fleur de lis”). Legenda ta ma niewiele wspólnego z prawdą, bo ówcześni mieszkańcy regionu (podobnie jak i dziś) byli raczej niechętni wojaczce i wojażom. Poza tym pszczoła pojawia się na nożach w sto lat po Napoleonie, ten zaś umiera 8 lat przed stworzeniem pierwszego noża laguiole. Ale legenda, jak to legenda – ma swoje prawa 🙂 Inna wersja przytacza podobne źródło, tyle że w osobie Napoleona III, kolejna szuka genezy w jakimś wyrazie języka okcytańskiego – ale mam wrażenie, że robi się z tego takie Radio Erewań ;). Zejdźmy zatem na ziemię. Pszczoła jest także symbolem nieśmiertelności i zmartwychwstania – kolejny ukłon tradycji w stronę sił natury, napędzających odwieczne koło czasu. Tym samym pszczoła jest także symbolem szczęścia i pomyślności. I ta wersja jest chyba najbardziej prawdziwa, choć najmniej romantyczna.

Zatem, co w końcu: mucha czy pszczoła? Oceńcie Państwo sami 🙂

I dwie ciekawostki na koniec:

  • Nazwa noża pochodzi od miejscowości Laguiole (po okcytansku La Guiòla), ta zaś jest zniekształconą wersją romańskiego „La gleisola”, czyli „kościółek”.
  • Kiedy spogląda się na laguiole leżącą sprężyną do dołu, wówczas górne okucie ma kształt głowy wieloryba 🙂

Jeżeli zaś chcecie Państwo spojrzeć na tą symbolikę i tradycje z przymrużeniem oka ;), zachęcam do przeczytania, co na temat laguiole powiedziałby dr Freud: klik!

 

 


Zachęcony licznymi pytaniami postanowiłem przygotować krótki poradnik, jak odróżnić oryginalną lajolkę od kopii, najczęściej dalekowschodniej.

Zacząć jednak należy od tego, czym jest nóż opisywany jako „laguiole”?

Po pierwsze i najważniejsze: laguiole to nie jest marka ani firma! To typ noża (dokładnie tak samo jak np. „pukko”, „kerambit” czy „bali song”). Zatem lektura aukcyjnych opisów typu „nóż znanej i cenionej firmy Laguiole” powinna nam włączyć pierwszą lampkę ostrzegawczą.

Po drugie: jakim typem noża jest laguiole?

Otóż, jest to nóż, który w ogólnym zarysie wygląda tak:

Szlif laguiole zawsze jest pełny, ricasso zwykle nie wystaje znacząco poza krawędź tnącą, i nie tworzy wyraźnej brody (nie mylić z naturalnym zużyciem wiekowego egzemplarza, gdzie taka sytuacja może mieć miejsce na skutek wielokrotnego ostrzenia!). Laguiole nie posiadają blokady!

Klasyczna laguiole ma jedną głownię, czasem także korkociąg lub szydło, lub oba te elementy.

Nie ma znaczenia czy ma jeden czy dwa bolstery, czy nie ma ich wcale.

Nie ma znaczenia, czy ma krzyż pasterski czy nie. Nie ma znaczenia nawet mucha/pszczoła na grzbiecie. Nie ma znaczenia, czy okładziny są z materiału naturalnego, tworzywa sztucznego czy ich połączenia.

Ważne natomiast jest, że nóż mieści się w kanonicznym kształcie, pokazanym powyżej. Wszelkie odstępstwa, np. szlif częściowy, fałszywe ostrze na grzbiecie, wyraźne odstępstwa od kształtu kanonicznego powinny uruchomić naszą czujność.

Kolejną wskazówką jest nit, mocujący sprężynę i szkielet. Jest on zawsze schowany POD okładzinami!. Nit na przelot rzez okładziny od razu wskazuje podróbkę. Przykłady na samym dole tego wpisu.

Nie będą też nożami laguiole wszelkiego rodzaju współczesne wariacje na temat, np. takie z jedną okładziną jakie proponuje Claude Dozorme. O takich można najwyżej powiedzieć, że są „nożem inspirowanym laguiole”. Podobnie ma się z laguiole blokowanymi (najczęściej back-lockiem, rzadziej liner-lockiem), w tym tzw. „laguiole chasse”. Aczkolwiek nie ma to nic wspólnego z oryginalnością – nadal są to produkty markowe, francuskie, tyle że nie są nożami „laguiole” a „nożami inspirowanymi laguiole”

Wariantem noża, uznawanym jak najbardziej oryginalny, choć rzadko spotykany, jest „laguiole dodu”. Ma on charakter ozdobny i artystyczny, wyróżnia się nietypowymi, pogrubionymi okładzinami, którym nadano trójkątny kształt „muchy” lub zaokrąglony „beczki”. Podaję to jako ciekawostkę, reguły przy odróżnianiu oryginalnej dodu od podróbki są w zasadzie takie same jak klasycznej lajolki.

Po czym poznać oryginał:

1. Nóż jest wykonany przez dającego się zidentyfikować wytwórcę, który siedzibę i produkcję ma umiejscowioną we Francji. W 90% będzie to Thiers, w 8% miejscowości na terenie regionów Aveyron i Aubrac. Poza tymi miejscami produkują naprawdę nieliczni wytwórcy, zwykle jednak daje się ich jednoznacznie zidentyfikować. Uwaga! Zdarzają się na rynku noże sprzedawane przez francuskie firmy, jednak wykonywane na zlecenie w Azji! Takie egzemplarze to oczywiście podróbka.

Miejscowości, w których wytwarza się noże laguiole to m.in.

  • ·         Laguiole
  • ·         Thiers
  • ·         Espallion
  • ·         Montezic
  • ·         Millau

 2. Nóż posiada puncę lub trawienie, jednoznacznie identyfikujące wytwórcę, o czym powyżej. Pomocne w identyfikacji mogą być następujące strony:

3. Nóż posiada certyfikat autentyczności, ale nie jest to regułą! Niektórzy wytwórcy dają takie certyfikaty (np. Honore Durand) inni nie (np. Forge de Laguiole). Może się też zdarzyć tak, że kupując nóż w sklepie firmowym np. w samej miejscowości Laguiole dostaniemy taki certyfikat, a kupując identyczny nóż w sklepie internetowym już nie.

4. Niektóre manufaktury (np. Forge de Laguiole oraz Laguiole en Aubrac) puncują na nożach „Laguiole origine garantie”. Jest to znak ustanowiony przez stowarzyszenie „Le Couteau de Laguiole”, powołane wkrótce po odrodzeniu rzemiosła nożowniczego w Laguiole dla ochrony autentyczności wyrobów, przede wszystkim zaś dla odróżnienia się od produktów z Thiers. Znak LOG nie tylko świadczy o autentyczności pochodzenia noża z samej miejscowości Laguiole lub ościennych, ale jest też potwierdzeniem jakości, tzn. nóż tak sygnowany został w całości zrobiony przez daną manufakturę, bez podwykonawców (jak ma to często miejsce w Thiers). Dopuszczalnym wyjątkiem jest import materiałów na rękojeści spoza Francji, głównie drewna egzotyczne. Cała reszta robiona jest na miejscu. Stowarzyszenie ma prawo przeprowadzać audyty, w celu sprawdzenia, czy jakość noży nie odbiega od ustaleń i czy prawo posługiwania się logiem gwarancyjnym może być utrzymane.

 

Nie powinny nas natomiast zwieść wszelkiego rodzaju punce lub naklejki „veritable” lub „genuine”– to tylko marketing!

Najbardziej uznane manufaktury (Forge de Laguiole, Coutellerie Laguiole, Laguiole en Aubrac czy Fontenille-Pataud) dają na swoje wyroby długoletnie lub wieczyste gwarancje i rękojmie. Warto to mieć w pamięci.

5. Jakość wykonania (niestety nie do sprawdzenia wirtualnie). Francuskie noże laguiole są wykonane i wykończone bardzo starannie, oczywiście poziom może się różnić w zależności od ceny, ale nawet najtańsze egzemplarze nie powinny mieć rażących niedociągnięć, np. blade play czy niedokładnie przylegające okładziny, zadziory itd. W oryginalnej laguiole sprężyna trzyma dość mocno i zaskakuje z wyraźnym „snap”, zaś całość mechanizmu pracuje idealnie, bez żadnych skoków czy luzów.

6. W oryginalnych lajolkach linia noża jest miękka i zaokrąglona, nie ma wyraźnych kantów. Oglądana z góry (od strony osi głównej) lajolka jest zaokrąglona, lekko owalna. Kanciasty obrys jest sygnałem alarmowym w kwestii oryginalności. To samo dotyczy toporności wykonania. Oryginał jest elegancko wykończony, ale widać, ze ręcznie składany. Schematyczne, maszynowe wykonanie to także wskazówka odnośnie nieoryginalności noża. Subiektywnie określiłbym podróbki jako „mniej zgrabne”. Napisy na głowni podróbek robione są charakterystyczną „pisaną” czcionką.

Poniżej widać o co chodzi, jest też pin sprężyny na wylot i wystająca „broda”.

7. Popularnym mitem jest jakoby oryginalna lajolka, po zamknięciu, nie dotykała krawędzią tnącą sprężyny. Otóż nie jest to żadna wskazówka! Są wytwórcy, którzy tak konstruują sprężynę, aby wewnętrzny występ opierał się o ricasso w stanie zamkniętym i poprzez to zapobiegał dotykaniu KT przez sprężynę (np. Forge de Laguiole, R. Chazeau) , ale są też inni wytwórcy, którzy do tej zasady się nie stosują, mimo iż wulotkach piszą, że stosują 😉 (np. G. David).

8. Mucha/pszczoła. Podobnie jak ze sprężyną i KT – nie jest to wyznacznik. Kiedyś muchy figuralnej w ogóle na lajolkach nie było, potem zaczęto stosować różne motywy, z których mucha/pszczoła jest najpopularniejszym, ale nie jedynym, Spotyka się m.in. koniczynę, kwiat lilii, wieżę Eiffla, triskel i wiele innych. Tym się nie sugerujemy!

Istotną wskazówką może być natomiast wykonanie (wykucie) sprężyny muchy z jednego kawałka stali. Taki proces jest robotą ręczną, pracochłonną i co za tym idzie drogą, więc uprawdopodobnia znacząco, że oglądany nóż jest ręczną francuską robotą.

Natomiast mucha przyspawana do sprężyny występuje i w oryginałach (np. Forge de laguiole, G. David, Calmels) jak i podróbkach.

9. Ta sama zasada dotyczy fileworka na sprężynie (guillochage). Ręcznie robiony, niepowtarzalny wzór uwiarygodnia produkt, natomiast maszynowa punca występuje powszechnie i w tanich egzemplarzach francuskich i w podróbkach. Istotne jest jedynie to, że w podróbkach wykonany jest znacznie bardziej niechlujnie.

10. Krzyż pasterski – tak jak 2 zasady powyżej. Może być, ale nie musi, mogą występować inne wzory (diament, rozeta), wykonywane są i na oryginałach i na podróbkach.

11. Stal. Francuzi stosują powszechnie w zasadzie tylko 3 stale:

– 12C27 Sandvik

– węglówki, zwykle XC75 lub XC90

– T12 czyli Carbinox

oraz różnego rodzaju damasty w egzemplarzach artystycznych.

Do 2002 roku stalą powszechnie stosowaną była 440 (bez dodatkowych oznaczeń, czyli zapewne A), natomiast od 2002 r., decyzją samorządu rzemieślniczego wytwórców noży, stalą oficjalnie stosowaną przez francuskich wytwórców jest Sandvik.

Sporadycznie zdarzają się wytwórcy, stosujący nowoczesne stale w rodzaju np. RWL 34, ale zwykle w takim przypadku twórcę da się jednoznacznie zidentyfikować i jest on cenionym i znanym artystą-rzemieślnikiem (np. David Ponson czy manufaktura Fontenille-Pataud).

Zatem samo oznaczenie inox czy 420 powinno nas skłonić do głębszej weryfikacji danego egzemplarza.

Poniżej widać jak na dłoni: wystająca broda; grzbiet noża nie tworzy jednej płynnej linii (mucha odstaje a głownia za bardzo opada w stosunku do rękojeści); nit sprężyny na przelot; brzydkie, maszynowe tłoczenie sprężyny, nieestetycznie duży nailnick i nacięcia na grzbiecie głowni.

12. Last, but not least – cena!

Nóż wykonany w całości lub większości ręcznie, w Europie, nie może kosztować kilku czy kilkunastu euro. Cena jest dosyć dobrą wskazówką, pod warunkiem że pamiętamy o prostej zasadzie: towar jest tyle warty, ile kupujący jest w stanie za niego zapłacić.

Ceny oryginalnych, markowych laguiole zaczynają się od ok. 40 euro za modele małe (9 cm) / proste (tylko głownia, 1 bolster) / z tanimi okładzinami (oliwka, prasowany róg, tworzywo akrylowe). Niemniej jednak są to w pełni oryginalne, robione we Francji egzemplarze. Takie tańsze sztuki robią m.in. Gene David (marki „Laguiole Extra” „Arbalete” „Arbalete David”) oraz Coutellerie „Au Sabot”.

Każdy dodatek „in plus” (droższe materiały, rozmiar, dodatkowe narzędzia, zdobienia) powoduje wzrost ceny. Przeciętna laguiole, oryginalna i dobrej jakości kosztuje ok. 80 – 120 euro.

Podsumowując: powyższe wskazówki pozostają jedynie wskazówkami. Dopiero biorąc je razem pod uwagę mamy szansę oszacować oryginalność naszego noża. Pamiętajmy jednak, że przy takim rozdrobnieniu francuskiej produkcji, gdzie obok potentatów mamy setki drobnych wytwórców, identyfikacja metodą „0-1” może być utrudniona. Szczególnie, że wiele wytwórni już nie istnieje, ale ich produkty nadal są obecne na rynku kolekcjonerskim.

Mam nadzieję, że powyższy poradnik pomoże lepiej poruszać się po rynku kolekcjonerów laguiole. Jeżeli jednak napotkacie problemy ze stwierdzeniem oryginalności jakiegoś egzemplarza – służę pomocą, choć uprzedzam, że nie jestem Alfą i Omegą 🙂

I na zakończenie krótka prezentacja ewidentnych fałszywek:

Laguiole Bougna (1421)

Baladeo. Firma francuska (można zidentyfikować firmę po logotypie), ale produkcja azjatycka. Widać wystającą „brodę” ricassa.

Produkty niesławnego Szajnera, czyli Laguiole(dot)tm(dot)fr – u nas dostępne głownie w serwisach aukcyjnych i asortymencie agencji reklamowych. Chłam najgorszego sortu, trącący ryżem na kilometr!

Inne przykłady

Za nieoryginalne uchodzą też Laguiole Grand Duc, niezależnie od wybitego kraju pochodzenia, najprawdopodobniej z uwagi na nieustalone miejsce produkcji oraz pewne cechy świadczące o wschodnim pochodzeniu i pseudo-certyfikat, nie wnoszący nic poza marketingowym bełkotem. Noże te są popularne w Niemczech i stamtąd trafiają czasem na nasze serwisy aukcyjne.


Latem 2012 roku w miejscowości Laguiole doszło do nietypowego happeningu. Mieszkańcy, z burmistrzem Vincentem Alazardem na czele, dokonali symbolicznego „odchrzczenia” miasteczka poprzez zdjęcie tablicy z nazwą Laguiole przy drogach wjazdowych.

Wydarzenie to było symbolem sprzeciwu wobec wyroku francuskiego Sądu Najwyższego, orzekającego wyższość racji marki „Laguiole” nad prawami do nazwy jego mieszkańców.

Dla zrozumienia sytuacji musimy cofnąć się prawie 20 lat, do roku 1993. Wtedy to niejaki Gilbert Szajner, paryski biznesmen, zarejestrował nazwę „Laguiole” jako znak towarowy. Pod marką tą sprzedaje nie tylko noże i utensylia kuchenne ale także ceramikę, tekstylia, zapalniczki – wszystko to oczywiście azjatyckiej proweniencji, nie mające nic wspólnego ani z awerońską miejscowością, ani Francją  jej kulturą w ogóle.

Nie ma się zatem co dziwić furii mieszkańców, którzy pozbawieni prawa do własnej nazwy nie mają teraz możliwości rozwijania lokalnej produkcji, opatrzonej regionalną nazwą. Mogą co prawda produkować noże, ale jest to niejako zgodne z sentencją sądu, który uznał, że to nóż jest lepiej znany niż miejscowość, zaś noże Laguiole stały się na rynku produktem generycznym (zamiennikiem) niekoniecznie powiązanym z konkretnym miejscem. O ile trudno zaprzeczyć takiemu stwierdzeniu, to trzeba przyznać, że zaprzecza ono dwóm ideom obecnym w europejskiej rzeczywistości: cementowaniu i wzmacnianiu tożsamości lokalnej oraz praktyce nierejestrowania nazw miejscowych jako znaki towarowe, ponieważ są one dobrem wspólnym i jednostka nie powinna czerpać z takiego faktu wyłącznych korzyści. Nie mówiąc już o tym, że przyjęte przez sąd rozwiązanie pozostawia już nie furtkę, ale szeroko otwartą bramę, dla zalewu europejskiego rynku masowo produkowaną w Azji tandetą. Najbardziej stratni na tym są miejscowi przedsiębiorcy, dysponujący największym potencjałem ekonomicznym i rozwojowym na korzyść miejscowości: Michel Bras, prowadzący w Laguiole jedną z nielicznych, wiejskich restauracji wyróżnionych trzema gwiazdkami Michelin; Thierry Moysset – prezes Forge de Laguiole oraz Coopérative Jeune Montagne, spółdzielnia produkująca słynne lokalne sery.

Ale jak wiemy Francuzi lubią iść pod prąd ogólnie przyjętym trendom, wystarczy wspomnieć ustawę językową, która nawet przyjęty w całym świecie komputer każe nazywać ordinateur.

Ostatnią deską ratunku wydaje się dla mieszkańców Laguiole wystąpienie o rejestrację Chronionego Oznaczenienia Geograficznego (Protected Geographical Indications – PGI). Oznacza ono nazwę regionu, konkretnego miejsca lub w wyjątkowych przypadkach kraju, używaną do opisu produktu rolnego lub artykułu spożywczego, który pochodzi z tego regionu, miejsca lub kraju. Produkt ten posiada szczególną specyficzną jakość, reputację, cieszy się uznaniem lub też posiada inne cechy przypisywane temu pochodzeniu geograficznemu. Na określonym obszarze może odbywać się jeden z trzech procesów: produkcja, przetwarzanie lub też przygotowywanie produktu. Jak widać, pozwoli to zabezpieczyć interesy jedynie producentów lokalnych smakołyków, ale wydaje się, że o to właśnie laguiolczykom najbardziej chodzi, noże jak już wiemy są bezpieczne i katalog regionalnych specjalności wydaje się być kompletny. Po zapalniczkę „laguiole” nikt rozsądny przecież sięgać nie będzie.

Na marginesie dodam, że przypadek Laguiole nie był jedynym tego typu we Francji. W ostatnich latach wiele nazw miejscowych zostało „zawłaszczonych” przez przemysł: Gien przejęte przez Chińczyków produkujących bieliznę, Camembert przez Pakistańczyków produkujących nawozy czy Cambrai, będący amerykańską serią zabawek.

Cóż, pozostaje trzymać kciuki za mieszkańców w tej walce dzielnego Dawida z przemysłowym Goliatem.

 

 

 

 


Twórca słynnych noży – Pierre-Jean Calmels – urodził się w 1813 r. Najprawdopodobniej pochodził z rodziny o tradycjach rzemieślniczych, w owym czasie zawód przechodził zwykle z ojca na syna, gdyż terminowanie u obcego rzemieślnika było dość kosztowne.

Od wczesnej młodości Pierre-Jean przejawiał zdolności manualne, czego najlepszym dowodem jest rok wynalezienie składanego noża z mechanizmem „cran force” – 1829, a więc młody Calmels miał zaledwie 16 lat!

W swym nożu połączył on popularność i wytrzymałość lokalnego noża „capujadou” ze smukłą linią składanych, katalońskich navajas. Pierwsze noże Calmelsa posiadały jeszcze tradycyjną blokadę „z muchą”, otwieraną za pomocą pierścienia przymocowanego na sprężynie u nasady głowni, wkrótce jednak nowy system, podobnie jak jataganowa głownia, zyskały dużą popularność. Od samego początku Calmels produkował modele, jak byśmy dziś powiedzieli – z górnej półki – nie tylko doskonałej jakości, ale też odpowiednio zdobione (np. kość słoniowa) i atrakcyjne wizualnie. To zapewne było powodem szybkiej popularyzacji noży laguiole wśród zamożnych warstw społeczeństwa. W 1840 r. Calmels dokłada do swojego noża szydło, służące do przedziurawiania zgazowanych jelit krów (zabieg o charakterze leczniczym) oraz do doraźnych prac rymarskich, co spowodowało stopniowe odejście od popularnych dotychczas „capujadous”. Nowa Laguiole dawała te same możliwości, przy mniejszych rozmiarach i kompaktowości noszenia, szybko więc rozgościła się w rolniczych kieszeniach jako uniwersalne narzędzie. Dla ochrony noża przy upadku na kamienistą glebę Owerni, w 1850 r. Calmels dodał mosiężne okucia (mitres) na obu końcach rękojeści. Wynalazca laguiole zmarł w 1876 r.

Spadkobiercą Pierre-Jeana stał się jego najstarszy syn – Pierre. Jemu to zawdzięczamy modyfikację sprężyny laguiole, która pozwoliła na dodanie dodatkowego narzędzia – korkociągu (1880 r.). Głową nożowniczego rodu jest on jedynie przez kilka lat, gdyż umiera w 1887 r.

Schedę przejmuje jego syn, Jules. Za jego czasów laguiole staje się francuskim dobrem powszechnym, zyskując także na wyrazistości i wyglądzie. Ok. 1909 r. pojawiają się zdobione zwieńczenia sprężyny, zwyczajowo zwane „muchami”, choć przedstawiają najczęściej heraldyczny motyw Aveyron – pszczołę. Jules prowadzi rodzinną firmę do 1930 r., kiedy to umiera, zostawiając zakład dwóm synom. Starszy z nich, imiennik ojca – Jules junior – już w 1927 roku przenosi manufakturę do Rodez, ok. 40 km od Laguiole. W tym czasie też datuje się powstawanie pierwszych modeli laguiole w zagłębiu Thiers. Rzemieślnicy z Laguiole niechętnie inwestują w nowinki techniczne, przez co nie są w stanie zaspokoić popytu. Palmę pierwszeństwa w produkcji noży laguiole przejmuje, na ponad pięćdziesiąt lat, Thiers.

 

Podupadający, ale nadal czynny zakład Calmels przeszedł następnie na jego syna Jacquesa, zaś po jego śmierci na żonę Laurette i córkę Isabelle. Obecnie głową nożowniczej rodziny jest Pierre. Zakład i sklep istnieją do dziś w Rodez.

Isabelle Calmels – pra pra pra wnuczka twórcy nozy laguiole.

 

Na ile udało mi się ustalić, jedna z dwóch działających dziś w Laguiole wytwórni – Coutellerie de Laguiole – należy (choć nie w prostej linii) do spadkobierców rodziny Calmels, zapewne w drodze mariażu.


Noże z Laguiole w świetle współczesnych technologii, superwytrzymałych blokad, coraz lepszych stali wydawać się mogą reliktem. Jednakże porównanie ich z jakąkolwiek konstrukcją opartą na stali s30v i tytanie ma taki sens jak….porównanie starej, ręcznie wykaligrafowanej na pergaminie księgi z współczesna, drukowaną książką.

Nóż z Laguiole posiada prawie 200 letnią oficjalną historię. Pasterze z regionu Aubrac (Aveyron), prawdopodobnie pracujący w Katalonii przywieźli ze swoich podróży hiszpańskie noże navaja, które stały się podstawą dla stylistyki francuskiego scyzoryka, zaprezentowanego przez Pierre-Jeana Calmels w 1829 – jego scyzoryk łączył cechy navaja z lokalnym nożem capuchadou (jeśli chodzi o kształt ostrza, jest to bowiem nóż ze stałą głownią). Wkrótce lokalni rzemieślnicy zaczęli wytwarzać scyzoryki, dostosowując je do miejscowych potrzeb, i opatrując swoistą symboliką. Na przestrzeni 19 wieku do scyzoryków z Laguiole zaczęto dodawać szpikulec (około 1840) a nieco później pojawiły się korkociągi (1880 – głównie używali ich robotnicy, jadący do Paryża w poszukiwaniu pracy). Pod koniec XIX wieku nóż z Laguiole stał się już popularnym narzędziem wśród mieszczańskiej burżuazji, co przyczyniło się do wzbogacenia oferty zdobniczej o np. kość słoniową i rzadsze gatunki drewna. Kształt ostrza i rękojeści nie uległ jednak większym modyfikacjom aż do dziś.

Laguiole, nazwa miejscowości, widniejąca na współczesnych scyzorykach może być nieco myląca – nie ma bowiem jednego, francuskiego producenta czy koncernu, zajmującego się wytwarzaniem tych noży. Największe zakłady znajdują się obecnie w Thiers. Manufakturzyści z miejscowości Laguiole odrzucili pokusę modernizacji i wytwarzali swoje noże według starych, tradycyjnych metod – każdy scyzoryk składany był od początku do końca przez jedną osobę. W latach trzydziestych XX wieku ich rola wobec rosnącej produkcji z Thiers znacznie się zmarginalizowała, a w latach 80 istniało w Laguiole już tylko kilka manufaktur. Sytuacja zmieniła się od 1988 roku, gdy w miejscowości pojawiły się dwie firmy, La Coutellerie de Laguiole i Forge de Laguiole. Obecnie w miejscowości istnieje kilka zakładów, zajmujących się produkcją noży, od niezwykle drogich, kolekcjonerskich egzemplarzy, do tańszych, użytkowych scyzoryków.

Autorem tekstu jest Yossarian

PS. temat jest tak ciekawy i bogaty, że na pewno będzie rozwijany!

m