Tytułem uzupełnienia i jako owoc poszukiwań zainspirowanych wzrastającą afektacją dla tego charakterystycznego noża prezentuję poniżej kilka przykładów nietypowych douk-douków: limitowanych serii, nieprodukowanych już modeli oraz – w osobnym wpisie – całą gamę spersonalizowanych przeróbek – customów.

Tym razem mało tekstu a dużo zdjęć 🙂

Serie limitowane

Douk-douk Black Tactical, wyprodukowany dla Szaboinc. Niemniej jednak spotyka się samodzielne przeróbki tego typu (wymiana oryginalnej głowni od Sorcierer’a na głownię od Tiki). Wariant ten widziałem też w ofercie Coutellerie Berthier i Arizona Custom Knives.

Higonodouk – limitowana wersja stworzona dla Coutellerie Berthier przez Laurenta Gaillard’a.

Doukeron – owoc współpracy Armes Bastille i Akeron. Limitowana seria 600 sztuk. Występuje także w wariancie burbońskim, jako L’Akereuil.

A Muvra – wariant nawiązujący do Korsyki i najbardziej charakterystycznego przedstawiciela jej fauny – muflona. W wyspiarskiej kulturze zwierzę to symbolizuje odwagę, siłę, charakter, inteligencję i ponad wszystko – wolność. Dodajmy do tego nóż i mamy perfekcyjną ikonę wagabundy, wolnego ducha przemierzającego nieprzyjazny świat i zawsze wychodzącego z opresji obronną ręką.

Douk-douk Greffoir – wariant ogrodniczy przygotowany wyłącznie na rynek niemiecki. Rozmiar petit, kilka wersji powłok

Le „Pierreux” (kamieniarz) – wersja stworzona dla stowarzyszenia kamieniarzy „Association de Compagnons Passants Tailleurs de Pierre”

Douk-douk Damas – wersja luksusowa, składana osobiście przez samego Pierre Cogneta, wykonana z damastu skutego przez artystę kowala Jean-Pierre Veysseyre. Skład: węglówka XC75 + nikiel.

Douk-douk en Argent Massif – wersja luksusowa, przygotowana na 80-cio lecie Douk-douka. Seria numerowanych 80-ciu egzemplarzy, rękojeść i uszko pokryte srebrem 925. Punca na rękojeści jest oryginalną puncą z 1929 roku. W komplecie luksusowe pudełko i okolicznościowy certyfikat.

 

Inne przykłady fabrycznych customizacji

Prototypy i modele już nieprodukowane

Douk-Douk z korkociągiem, projekt G. Cogneta

Le saharien – odmiana El Baraka  arabską inskrypcją na głowni, lata 50-te XX w.

El Dib – występujący 2 odmianie z głownią turecką i burbońską. Lata 60-te XX w. Obecnie odtworzony.

Le Lion – model z lat 30-tych XX w., obecnie odtworzony w wariancie sheepfot.

Douk-douk 626 – bardzo rzadki dziś model, pochodzący z lat 30-tych, rękojeść powleczona „sztucznym srebrem” zwanym speek (czyżby poprzednik dzisiejszego chromowania?), wyprodukowany w  bardzo nielicznej serii. Geneza nazwy nieznana, ale postawię taką hipotezę:wygląd postaci wskazywałby na Bliski Wschód (Biznacjum? Persja?, Babilonia?), zaś liczba może wskazywać na rok 626 n.e. – odparcie przez Konstantynopol oblężenia awarskiego i w konsekwencji upadek państwa Awarów lub też 626 p.n.e. – uniezależnienie się Babilonii od Asyrii, początek państwa nowobabilońskiego pod berłem Nabopolassara. Tak czy inaczej – rejon Bliskiego Wschodu wydaje się być adresatem tego wariantu noża.

La Levrette (chart) – model z lat 60-tych XX w., obecnie odtworzony.

Douk-douk Royal Drums Ancestors – akronim tej nazwy był identyczny jak akronim Rassemblement Démocratique Africain (Afrykańskie Zjednoczenie Narodowe) – partii, która odpowiadała w dużej mierze za ruch niepodległościowy w Afryce Zachodniej i koniec francuskiego kolonializmu na tych terenach.

Douk-douk Touriste Moderne 3 częściowy, projekt Gastona Cogneta. Egzemplarz w oryginalnym opakowaniu, z kolekcji prywatnej.

Fragment dawnego katalogu Cognet – oferta z lat 1930-60.

 

Przykłady customizacji w kolejnej części artykułu – już wkrótce!

 


Buszując w sieci w poszukiwaniu świeżej nożowej krwi i inspiracji 😉 natknąłem się na XIX wieczną piosenkę, śpiewaną przez rzemieślników wyrabiających noże w Thiers.

Wrzucam w oryginale, jeśli ktoś poczuje się na siłach przetłumaczyć choć z grubsza na polski (literacko, nie translatorem, bo tyle to też potrafię 🙂 ) to będę bardzo wdzięczny.

La Chanson du Coutelier Thiernois

Les Couteliers Thiernois

Aussitôt que paraît l’aurore,
Le feu brille dans l’atelier.
Du fer le tintement sonore,
Se mêle aux chants du coutelier.
L’ivoire et la corne brillante
Attendent près du noir fourneau.
La meule tourne impatiente
Fils de la lime et du marteau,
Tu vas naître joli couteau.

Les Couteliers Thiernois
Les travailleurs, l’âme ravie,
Contemplent le couteau naissant.
Avec un moment de sa vie,
Chacun d’eux lui fait son présent.
L’un d’ornements couvre son manche,
L’autre l’ajuste sur l’étau,
L’autre polit sa lame blanche.
Fils de la lime et du marteau ,
Te voilà né joli couteau.
Les Couteliers Thiernois
Maintenant, voyage et prospère,
Va, précédé de ton renom.
Fier de la marque de ton père,
partout fait connaître son nom.
Sans redouter les mers profondes.
Jusqu’en Chine, comme un oiseau,
Vole traverse les deux mondes.
Fils de la lime et du marteau,
Prends ton essor, joli couteau.

Les Couteliers Thiernois
Garde-toi d’envier aux armes
Leur rôle barbare et cruel.
Ne fais jamais couler de larmes,
Et fuis la main du criminel.
Soumis à des doigts blancs et roses,
Va cueillir les fruits du coteau,
Ou faire des moissons de roses.
Fils de la lime et du marteau,
Suis ton destin, joli couteau.
Les Couteliers Thiernois
Instrument noble et populaire
Des sujets et des souverains,
Toujours et partout nécessaire
Chacun t’a porté dans ses mains.
On te voit dans l’humble chaumière
Et sur la table du château,
Chez la duchesse et la fermière.
Fils de la lime et du marteau,
Sois fier de toi, joli couteau.
Les Couteliers Thiernois
Du matin jusqu’à la nuit sombre,
Ainsi chante le coutelier.
Fleurs d’acier les couteaux sans nombre
Émaillent le noir atelier
Alors, du repos l’heure sonne.
Les travailleurs quittent l’étau,
Et partout ce refrain résonne:
Fils de la lime et du marteau,
A demain, mon joli couteau.
Źródło: Poèmes d’Auvergne: Gabriel Marc 1882.Gallica
http://regardsetviedauvergne.blogspot.fr
© Alain-Michel, Regards et Vie d’Auvergne.

 


Zachęcony licznymi pytaniami postanowiłem przygotować krótki poradnik, jak odróżnić oryginalną lajolkę od kopii, najczęściej dalekowschodniej.

Zacząć jednak należy od tego, czym jest nóż opisywany jako „laguiole”?

Po pierwsze i najważniejsze: laguiole to nie jest marka ani firma! To typ noża (dokładnie tak samo jak np. „pukko”, „kerambit” czy „bali song”). Zatem lektura aukcyjnych opisów typu „nóż znanej i cenionej firmy Laguiole” powinna nam włączyć pierwszą lampkę ostrzegawczą.

Po drugie: jakim typem noża jest laguiole?

Otóż, jest to nóż, który w ogólnym zarysie wygląda tak:

Szlif laguiole zawsze jest pełny, ricasso zwykle nie wystaje znacząco poza krawędź tnącą, i nie tworzy wyraźnej brody (nie mylić z naturalnym zużyciem wiekowego egzemplarza, gdzie taka sytuacja może mieć miejsce na skutek wielokrotnego ostrzenia!). Laguiole nie posiadają blokady!

Klasyczna laguiole ma jedną głownię, czasem także korkociąg lub szydło, lub oba te elementy.

Nie ma znaczenia czy ma jeden czy dwa bolstery, czy nie ma ich wcale.

Nie ma znaczenia, czy ma krzyż pasterski czy nie. Nie ma znaczenia nawet mucha/pszczoła na grzbiecie. Nie ma znaczenia, czy okładziny są z materiału naturalnego, tworzywa sztucznego czy ich połączenia.

Ważne natomiast jest, że nóż mieści się w kanonicznym kształcie, pokazanym powyżej. Wszelkie odstępstwa, np. szlif częściowy, fałszywe ostrze na grzbiecie, wyraźne odstępstwa od kształtu kanonicznego powinny uruchomić naszą czujność.

Kolejną wskazówką jest nit, mocujący sprężynę i szkielet. Jest on zawsze schowany POD okładzinami!. Nit na przelot rzez okładziny od razu wskazuje podróbkę. Przykłady na samym dole tego wpisu.

Nie będą też nożami laguiole wszelkiego rodzaju współczesne wariacje na temat, np. takie z jedną okładziną jakie proponuje Claude Dozorme. O takich można najwyżej powiedzieć, że są „nożem inspirowanym laguiole”. Podobnie ma się z laguiole blokowanymi (najczęściej back-lockiem, rzadziej liner-lockiem), w tym tzw. „laguiole chasse”. Aczkolwiek nie ma to nic wspólnego z oryginalnością – nadal są to produkty markowe, francuskie, tyle że nie są nożami „laguiole” a „nożami inspirowanymi laguiole”

Wariantem noża, uznawanym jak najbardziej oryginalny, choć rzadko spotykany, jest „laguiole dodu”. Ma on charakter ozdobny i artystyczny, wyróżnia się nietypowymi, pogrubionymi okładzinami, którym nadano trójkątny kształt „muchy” lub zaokrąglony „beczki”. Podaję to jako ciekawostkę, reguły przy odróżnianiu oryginalnej dodu od podróbki są w zasadzie takie same jak klasycznej lajolki.

Po czym poznać oryginał:

1. Nóż jest wykonany przez dającego się zidentyfikować wytwórcę, który siedzibę i produkcję ma umiejscowioną we Francji. W 90% będzie to Thiers, w 8% miejscowości na terenie regionów Aveyron i Aubrac. Poza tymi miejscami produkują naprawdę nieliczni wytwórcy, zwykle jednak daje się ich jednoznacznie zidentyfikować. Uwaga! Zdarzają się na rynku noże sprzedawane przez francuskie firmy, jednak wykonywane na zlecenie w Azji! Takie egzemplarze to oczywiście podróbka.

Miejscowości, w których wytwarza się noże laguiole to m.in.

  • ·         Laguiole
  • ·         Thiers
  • ·         Espallion
  • ·         Montezic
  • ·         Millau

 2. Nóż posiada puncę lub trawienie, jednoznacznie identyfikujące wytwórcę, o czym powyżej. Pomocne w identyfikacji mogą być następujące strony:

3. Nóż posiada certyfikat autentyczności, ale nie jest to regułą! Niektórzy wytwórcy dają takie certyfikaty (np. Honore Durand) inni nie (np. Forge de Laguiole). Może się też zdarzyć tak, że kupując nóż w sklepie firmowym np. w samej miejscowości Laguiole dostaniemy taki certyfikat, a kupując identyczny nóż w sklepie internetowym już nie.

4. Niektóre manufaktury (np. Forge de Laguiole oraz Laguiole en Aubrac) puncują na nożach „Laguiole origine garantie”. Jest to znak ustanowiony przez stowarzyszenie „Le Couteau de Laguiole”, powołane wkrótce po odrodzeniu rzemiosła nożowniczego w Laguiole dla ochrony autentyczności wyrobów, przede wszystkim zaś dla odróżnienia się od produktów z Thiers. Znak LOG nie tylko świadczy o autentyczności pochodzenia noża z samej miejscowości Laguiole lub ościennych, ale jest też potwierdzeniem jakości, tzn. nóż tak sygnowany został w całości zrobiony przez daną manufakturę, bez podwykonawców (jak ma to często miejsce w Thiers). Dopuszczalnym wyjątkiem jest import materiałów na rękojeści spoza Francji, głównie drewna egzotyczne. Cała reszta robiona jest na miejscu. Stowarzyszenie ma prawo przeprowadzać audyty, w celu sprawdzenia, czy jakość noży nie odbiega od ustaleń i czy prawo posługiwania się logiem gwarancyjnym może być utrzymane.

 

Nie powinny nas natomiast zwieść wszelkiego rodzaju punce lub naklejki „veritable” lub „genuine”– to tylko marketing!

Najbardziej uznane manufaktury (Forge de Laguiole, Coutellerie Laguiole, Laguiole en Aubrac czy Fontenille-Pataud) dają na swoje wyroby długoletnie lub wieczyste gwarancje i rękojmie. Warto to mieć w pamięci.

5. Jakość wykonania (niestety nie do sprawdzenia wirtualnie). Francuskie noże laguiole są wykonane i wykończone bardzo starannie, oczywiście poziom może się różnić w zależności od ceny, ale nawet najtańsze egzemplarze nie powinny mieć rażących niedociągnięć, np. blade play czy niedokładnie przylegające okładziny, zadziory itd. W oryginalnej laguiole sprężyna trzyma dość mocno i zaskakuje z wyraźnym „snap”, zaś całość mechanizmu pracuje idealnie, bez żadnych skoków czy luzów.

6. W oryginalnych lajolkach linia noża jest miękka i zaokrąglona, nie ma wyraźnych kantów. Oglądana z góry (od strony osi głównej) lajolka jest zaokrąglona, lekko owalna. Kanciasty obrys jest sygnałem alarmowym w kwestii oryginalności. To samo dotyczy toporności wykonania. Oryginał jest elegancko wykończony, ale widać, ze ręcznie składany. Schematyczne, maszynowe wykonanie to także wskazówka odnośnie nieoryginalności noża. Subiektywnie określiłbym podróbki jako „mniej zgrabne”. Napisy na głowni podróbek robione są charakterystyczną „pisaną” czcionką.

Poniżej widać o co chodzi, jest też pin sprężyny na wylot i wystająca „broda”.

7. Popularnym mitem jest jakoby oryginalna lajolka, po zamknięciu, nie dotykała krawędzią tnącą sprężyny. Otóż nie jest to żadna wskazówka! Są wytwórcy, którzy tak konstruują sprężynę, aby wewnętrzny występ opierał się o ricasso w stanie zamkniętym i poprzez to zapobiegał dotykaniu KT przez sprężynę (np. Forge de Laguiole, R. Chazeau) , ale są też inni wytwórcy, którzy do tej zasady się nie stosują, mimo iż wulotkach piszą, że stosują 😉 (np. G. David).

8. Mucha/pszczoła. Podobnie jak ze sprężyną i KT – nie jest to wyznacznik. Kiedyś muchy figuralnej w ogóle na lajolkach nie było, potem zaczęto stosować różne motywy, z których mucha/pszczoła jest najpopularniejszym, ale nie jedynym, Spotyka się m.in. koniczynę, kwiat lilii, wieżę Eiffla, triskel i wiele innych. Tym się nie sugerujemy!

Istotną wskazówką może być natomiast wykonanie (wykucie) sprężyny muchy z jednego kawałka stali. Taki proces jest robotą ręczną, pracochłonną i co za tym idzie drogą, więc uprawdopodobnia znacząco, że oglądany nóż jest ręczną francuską robotą.

Natomiast mucha przyspawana do sprężyny występuje i w oryginałach (np. Forge de laguiole, G. David, Calmels) jak i podróbkach.

9. Ta sama zasada dotyczy fileworka na sprężynie (guillochage). Ręcznie robiony, niepowtarzalny wzór uwiarygodnia produkt, natomiast maszynowa punca występuje powszechnie i w tanich egzemplarzach francuskich i w podróbkach. Istotne jest jedynie to, że w podróbkach wykonany jest znacznie bardziej niechlujnie.

10. Krzyż pasterski – tak jak 2 zasady powyżej. Może być, ale nie musi, mogą występować inne wzory (diament, rozeta), wykonywane są i na oryginałach i na podróbkach.

11. Stal. Francuzi stosują powszechnie w zasadzie tylko 3 stale:

– 12C27 Sandvik

– węglówki, zwykle XC75 lub XC90

– T12 czyli Carbinox

oraz różnego rodzaju damasty w egzemplarzach artystycznych.

Do 2002 roku stalą powszechnie stosowaną była 440 (bez dodatkowych oznaczeń, czyli zapewne A), natomiast od 2002 r., decyzją samorządu rzemieślniczego wytwórców noży, stalą oficjalnie stosowaną przez francuskich wytwórców jest Sandvik.

Sporadycznie zdarzają się wytwórcy, stosujący nowoczesne stale w rodzaju np. RWL 34, ale zwykle w takim przypadku twórcę da się jednoznacznie zidentyfikować i jest on cenionym i znanym artystą-rzemieślnikiem (np. David Ponson czy manufaktura Fontenille-Pataud).

Zatem samo oznaczenie inox czy 420 powinno nas skłonić do głębszej weryfikacji danego egzemplarza.

Poniżej widać jak na dłoni: wystająca broda; grzbiet noża nie tworzy jednej płynnej linii (mucha odstaje a głownia za bardzo opada w stosunku do rękojeści); nit sprężyny na przelot; brzydkie, maszynowe tłoczenie sprężyny, nieestetycznie duży nailnick i nacięcia na grzbiecie głowni.

12. Last, but not least – cena!

Nóż wykonany w całości lub większości ręcznie, w Europie, nie może kosztować kilku czy kilkunastu euro. Cena jest dosyć dobrą wskazówką, pod warunkiem że pamiętamy o prostej zasadzie: towar jest tyle warty, ile kupujący jest w stanie za niego zapłacić.

Ceny oryginalnych, markowych laguiole zaczynają się od ok. 40 euro za modele małe (9 cm) / proste (tylko głownia, 1 bolster) / z tanimi okładzinami (oliwka, prasowany róg, tworzywo akrylowe). Niemniej jednak są to w pełni oryginalne, robione we Francji egzemplarze. Takie tańsze sztuki robią m.in. Gene David (marki „Laguiole Extra” „Arbalete” „Arbalete David”) oraz Coutellerie „Au Sabot”.

Każdy dodatek „in plus” (droższe materiały, rozmiar, dodatkowe narzędzia, zdobienia) powoduje wzrost ceny. Przeciętna laguiole, oryginalna i dobrej jakości kosztuje ok. 80 – 120 euro.

Podsumowując: powyższe wskazówki pozostają jedynie wskazówkami. Dopiero biorąc je razem pod uwagę mamy szansę oszacować oryginalność naszego noża. Pamiętajmy jednak, że przy takim rozdrobnieniu francuskiej produkcji, gdzie obok potentatów mamy setki drobnych wytwórców, identyfikacja metodą „0-1” może być utrudniona. Szczególnie, że wiele wytwórni już nie istnieje, ale ich produkty nadal są obecne na rynku kolekcjonerskim.

Mam nadzieję, że powyższy poradnik pomoże lepiej poruszać się po rynku kolekcjonerów laguiole. Jeżeli jednak napotkacie problemy ze stwierdzeniem oryginalności jakiegoś egzemplarza – służę pomocą, choć uprzedzam, że nie jestem Alfą i Omegą 🙂

I na zakończenie krótka prezentacja ewidentnych fałszywek:

Laguiole Bougna (1421)

Baladeo. Firma francuska (można zidentyfikować firmę po logotypie), ale produkcja azjatycka. Widać wystającą „brodę” ricassa.

Produkty niesławnego Szajnera, czyli Laguiole(dot)tm(dot)fr – u nas dostępne głownie w serwisach aukcyjnych i asortymencie agencji reklamowych. Chłam najgorszego sortu, trącący ryżem na kilometr!

Inne przykłady

Za nieoryginalne uchodzą też Laguiole Grand Duc, niezależnie od wybitego kraju pochodzenia, najprawdopodobniej z uwagi na nieustalone miejsce produkcji oraz pewne cechy świadczące o wschodnim pochodzeniu i pseudo-certyfikat, nie wnoszący nic poza marketingowym bełkotem. Noże te są popularne w Niemczech i stamtąd trafiają czasem na nasze serwisy aukcyjne.


Issoire, w zasadzie identyczny z tzw. „laguiole droits” (prosta laguiole) oraz Saint-Martin, jest uznawany za protoplastę współczesnych lajolek i wiele przemawia (zdaniem badacza Christiana Lemassona) za tym, że właśnie taki nóż stworzył J.P. Calmels. Jataganowy, znany dziś dobrze kształt, pojawił się w nożach laguiole dopiero w II połowie XIX wieku.

Cechy charakterystyczne tego noża to sprężyna z płaską, okrągłą „muchą” – takie stosowane były w większości aż do lat międzywojennych w lajolkach, kiedy to zaczęto zdobić zwieńczenia sprężyny w różne motywy figuralne, w odpowiedzi na popyt. Głownia burbońska. Klasyczny issoire był nożem luskusowym, dlatego okładziny powinny być zrobione z kości słoniowej lub ciosu mamuta i dodatkowo zdobione rozetami lub „diamentem” z drobnych nitów.

Issoire zwany był także „le marchand de vin”, czyli „kupiec winny”, z racji szydła o kwadratowym przekroju, służącego do rozbijania szklanych butelek. W każdym razie bliżej mu było do finazyjnego gażetu ówczesnego biznesmena niż typoego narzędzia rolniczego.

Warianty współczesne wykonywane są także w bardziej dostępnej materiałowo i cenowo formie:

  • z szydłem lub bez
  • 1 lub 2 bolstery
  • okładziny z innych materiałów, zwykle drewno
  • z dodatkową płytką z tyłu, pozwalającą na zaczepienie linki (zwaną w starofrancuskim „bec de corbin”, czyli „kruczy dziób”) lub bez tej płytki

 

Popularna wersja tego noża produkowana przez Thiers-Issard w ogóle nie posiada okrągłej muchy.


Ten nóż to kuzyn szampańsko-ardeńskiego Langres. Kształt głowni wyjątkowo chyba lubiany przez Burgundczyków – sheepfoot. Zwykle występuje jako jako nożyk jednoczęściowy, ale zdarzają się też egzemplarze z korkociągiem.

Nazwa Goutierre oznacza dosłownie „rynnę”, „rynsztok”, ewentualnie „zbrocze”, i nawiązuje do charakterystycznego żłobienia na okuciu, które w tym nożu występuje wyłącznie jako pojedyncze, od strony głowni. Blokowany sprężyną płaską w wersji cran force lub cran rond (trzpień zaokrąglony, jak w typowym scyzoryku).

Produkowany od pierwszej połowy XX w. w Saone-et-Loire, na granicy Burgundii i regionu Rodano-Alpejskiego, obecnie głównie w Thiers.

 


Latem 2012 roku w miejscowości Laguiole doszło do nietypowego happeningu. Mieszkańcy, z burmistrzem Vincentem Alazardem na czele, dokonali symbolicznego „odchrzczenia” miasteczka poprzez zdjęcie tablicy z nazwą Laguiole przy drogach wjazdowych.

Wydarzenie to było symbolem sprzeciwu wobec wyroku francuskiego Sądu Najwyższego, orzekającego wyższość racji marki „Laguiole” nad prawami do nazwy jego mieszkańców.

Dla zrozumienia sytuacji musimy cofnąć się prawie 20 lat, do roku 1993. Wtedy to niejaki Gilbert Szajner, paryski biznesmen, zarejestrował nazwę „Laguiole” jako znak towarowy. Pod marką tą sprzedaje nie tylko noże i utensylia kuchenne ale także ceramikę, tekstylia, zapalniczki – wszystko to oczywiście azjatyckiej proweniencji, nie mające nic wspólnego ani z awerońską miejscowością, ani Francją  jej kulturą w ogóle.

Nie ma się zatem co dziwić furii mieszkańców, którzy pozbawieni prawa do własnej nazwy nie mają teraz możliwości rozwijania lokalnej produkcji, opatrzonej regionalną nazwą. Mogą co prawda produkować noże, ale jest to niejako zgodne z sentencją sądu, który uznał, że to nóż jest lepiej znany niż miejscowość, zaś noże Laguiole stały się na rynku produktem generycznym (zamiennikiem) niekoniecznie powiązanym z konkretnym miejscem. O ile trudno zaprzeczyć takiemu stwierdzeniu, to trzeba przyznać, że zaprzecza ono dwóm ideom obecnym w europejskiej rzeczywistości: cementowaniu i wzmacnianiu tożsamości lokalnej oraz praktyce nierejestrowania nazw miejscowych jako znaki towarowe, ponieważ są one dobrem wspólnym i jednostka nie powinna czerpać z takiego faktu wyłącznych korzyści. Nie mówiąc już o tym, że przyjęte przez sąd rozwiązanie pozostawia już nie furtkę, ale szeroko otwartą bramę, dla zalewu europejskiego rynku masowo produkowaną w Azji tandetą. Najbardziej stratni na tym są miejscowi przedsiębiorcy, dysponujący największym potencjałem ekonomicznym i rozwojowym na korzyść miejscowości: Michel Bras, prowadzący w Laguiole jedną z nielicznych, wiejskich restauracji wyróżnionych trzema gwiazdkami Michelin; Thierry Moysset – prezes Forge de Laguiole oraz Coopérative Jeune Montagne, spółdzielnia produkująca słynne lokalne sery.

Ale jak wiemy Francuzi lubią iść pod prąd ogólnie przyjętym trendom, wystarczy wspomnieć ustawę językową, która nawet przyjęty w całym świecie komputer każe nazywać ordinateur.

Ostatnią deską ratunku wydaje się dla mieszkańców Laguiole wystąpienie o rejestrację Chronionego Oznaczenienia Geograficznego (Protected Geographical Indications – PGI). Oznacza ono nazwę regionu, konkretnego miejsca lub w wyjątkowych przypadkach kraju, używaną do opisu produktu rolnego lub artykułu spożywczego, który pochodzi z tego regionu, miejsca lub kraju. Produkt ten posiada szczególną specyficzną jakość, reputację, cieszy się uznaniem lub też posiada inne cechy przypisywane temu pochodzeniu geograficznemu. Na określonym obszarze może odbywać się jeden z trzech procesów: produkcja, przetwarzanie lub też przygotowywanie produktu. Jak widać, pozwoli to zabezpieczyć interesy jedynie producentów lokalnych smakołyków, ale wydaje się, że o to właśnie laguiolczykom najbardziej chodzi, noże jak już wiemy są bezpieczne i katalog regionalnych specjalności wydaje się być kompletny. Po zapalniczkę „laguiole” nikt rozsądny przecież sięgać nie będzie.

Na marginesie dodam, że przypadek Laguiole nie był jedynym tego typu we Francji. W ostatnich latach wiele nazw miejscowych zostało „zawłaszczonych” przez przemysł: Gien przejęte przez Chińczyków produkujących bieliznę, Camembert przez Pakistańczyków produkujących nawozy czy Cambrai, będący amerykańską serią zabawek.

Cóż, pozostaje trzymać kciuki za mieszkańców w tej walce dzielnego Dawida z przemysłowym Goliatem.

 

 

 

 


W nożu tym czai się pewna przewrotność. Otóż tonneau znaczy dokładnie beczka. Pierwsze, lecz mylne, skojarzenie zabierze nas gdzieś w okolice tradycji winiarskich, może przycinanie winnych pędów? Może pomocnicze narzędzie przy wyrobie beczek?Nic bardziej mylnego! Nazwa pochodzi od charakterystycznego, symetrycznego kształtu, przypominającego wydłużoną beczkę, z przetłoczeniami a’la obręcze. Rękojeść bywała często pogrubiona na środku, potęgując wrażenie pękatości. Co więcej, jest to jeden z nielicznych noży francuskich, występujących tradycyjnie bez korkociągu. Z drugiej strony trudno o nóż z konotacją bardziej francuską, gdyż beczki to w końcu galijski wynalazek.

 

Żeby było śmieszniej – dziś na rynku można dostać tonneau z korkociągiem rodzimej francuskiej produkcji (np. AU Sabot, ARTO, Le Fidele, Thiers-Issard), ale to już przejaw współczesnego marketingu, bo jakże to, francuski nóż bez korkociągu? Nawet Opinelowi ostatnio dodali, a i douk-douka tak przerobionego widziałem. O tempora, o mores!

Jak widać – jeden nóż, tyle ciekawostek 🙂

Z cech typowej beczki należy wymienić: rękojeść z dwoma symetrycznymi okuciami i przetłoczeniami, okładziny z drewna, rogu lub kości mocowane 2 (rzadziej) lub 3 (częściej) nitami i głownię typu owcze kopyto. Głownia może być pojedyncza, ale mogą też towarzyszyć jej inne narzędzia: szydło, piła, mniejsza głownia owcze kopytko lub sierpowate (serpette).

Produkowany od początku XX wieku, Tradycyjnie kojarzony z dorzeczem Sekwany, wytwarzany do dziś w Thiers.

 


St. Etienne to mała miejscowość w południowo-wschodniej części masywu centralnego. Od czasów średniowiecznych słynęła z wyrobu broni i produktów żelaznych (w okresie rewolucji Francuskiej zmieniono nawet czasowo nazwę miejscowości na Armeville – „miasteczko broni”). Tradycja wyrobu noży była tam równie stara, można śmiało rzec, że było to takie Thiers epoki średniowiecza i czasów nowożytnych.

Rodzina Dubois zajmowała się wyrobem noży od wielu pokoleń. W 1782 r. jej przedstawiciel, noszący zwyczajowe  w tej rodzinie imię Eustache rozpowszechnił typ noża, sięgający geneza głęboko do czasów średniowiecza i dziedziczący zarówno kształt jak i zasadę działania. Trzeba pamiętać, że był to okres jeszcze przed wynalezieniem i upowszechnieniem nowoczesnej metalurgii, w związku z tym konstrukcja noża opiera się nie na sprężynie, a na zasadzie fiction foldera, wzmocnionego charakterystycznym dużym okuciem zwanym płaszczem (mantelet). Okucie zwykle jest grawerowane.

Do czasu upowszechnienia się produktów z Thiers te noże były najpopularniejszymi, powszechnie stosowanymi nożami francuskimi. W St. Etienne produkowano je w rodzinie Dubois do 1834 r. Potem pojawiały się pod innymi nazwami, jako Damillon, Passe-Damillon, Grand oraz Passe-grand i produkowano je do 1889 r. Podobno zaprzestanie produkcji łączyło się ze zbytnim skojarzeniem nazwy noża ze środowiskiem półświatka. Jak wiele tanich noży, w XIX w. używany był przez paryskich apaszy, o czym wspomina Eugène Sue w powieści „tajemnice Paryża” (Les Mystères de Paris). Nazwa „eustache” oznaczała w slangu nóż, podobnie jak słynne „22” (Vingt deux).

„Ohé! les Apaches!
A nous les eustaches,
Les lingues à viroles,
Les longes d’assassins…
Pour le bidon des roussins,
Et pour les ventre des casserolles!”

W 1937 r. prawa do nazwy „Eustache Garanti” przeszły w ręce znanego twórcy z Thiers, Gabriela Rousselon.

Choć niegdyś noże nazywane „eustache” miały rózne kształty głowni (burbońskia, turecka, jatagan czy sheep foot),dziś przyjęło się tak określać nóż z głownią typu tureckiego. Warto zauważyć, że tą charakterystyczną głownię odziedziczył inny francuski nóż – stworzony w 1929 r. Douk-Douk.

 

 

 


Le mineur, czyli górnik. Bardzo prosty w stylistyce nóż, stworzony w XIX w w Thiers dla górników z północy Francji. Głownia o prostym grzbiecie z lekko zadartym czubkiem, wydatny brzuch ostrza, okładziny rogowe lub drewniane. Bez okuć, zdobień, fajerwerków – typowy koń roboczy. Używany i do posiłków, i do przycinania linek, lontów aż po (ponoć!) polowania na szczury.

W krajach anglosaskich znany jako sodbuster, w Hiszpanii jako navaja campera.

 

 

 


Marjacq jest przykładem współczesnego podejścia do tematu noża sabaudzkiego (le savoyard), niewątpliwie na fali popularności Opinela, ale jednak z usprawnieniami. Nóż stworzony został przez Jacky Babilon’a, znanego m.in. z laserowych grawerunków na Opinelach (np. seria Animalia).
Nóż produkowany był przez prawdopodobnie nieistniejącą już firmę ARNO Industrie z Thiers. Od Opinela różni się przede wszystkim inną konstrukcją blokady (pierścień ma w środku wycięcie zamiast wytłoczenia, w wycięciu widać śrubę zamiast nitu). Pierścień ma także z przodu występ, ułatwiający otwieranie i zamykanie blokady, także jedną ręką.

Konstrukcja ta ma nad Opinelem zdecydowaną przewagę: nóż można łatwo rozebrać do konserwacji oraz regulować siłę tarcia głowni w rękojeści poprzez dociśnięcie lub poluzowanie śruby. Wadą natomiast jest stal – to zwykła 420 (Francuzi podają często oznaczenie X46CR13), choć przyzwoicie obrobiona. Przy cienkiej głowni nóż całkiem nieźle radzi sobie z cięciem.

Rękojeści robione były z madagaskarskiego hebanu, bubingi, wenge, oliwki oraz buka. Są nieco bardziej kanciaste niż opinelowe. Użytkownicy forów obcojęzycznych chwalą sobie lepsze wykonanie i pewniejszą obsługę niż w Opinelach i jeszcze lapszą relację jakości do ceny. Dość popularne były egzemplarze z lokalnymi grawerunkami miejscowości i regionów, niekoniecznie związanych z Sabaudią.

Niezwykle rzadko spotykaną jest wersja tego noża z blokadą back-lock, na normalnym szkielecie.

Marjacq doczekał się też klona zwanego Gavroche. Nie sposób dziś ustalić, który był inspiracją dla którego. Ostatnio we francuskich marketach można znaleźć „klony klonów”, prawdopodobnie dalekowschodniej proweniencji i takiej też jakości. Oryginał jest już w zasadzie nie do zdobycia, chyba że z drugiej ręki, ale można jeszcze czasem na nie trafić w prowincjonalnych sklepach ogrodniczych w Europie.